wtorek,
Śmierć „Zośki”
„A kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec…”
–– Juliusz Słowacki, „Testament mój”.
Latem 1943 roku Armia Krajowa przeprowadziła szereg operacji skierowanych przeciw Grenzschutzpolizei (niemieckiej służbie granicznej). Skoordynowane uderzenia odbyły się w ramach akcji o kryptonimie „Taśma”. Uczestnikami tych działań byli żołnierze oddziałów Okręgu Warszawskiego Armii Krajowej. Operacja zakończyła się powodzeniem, jednak Armia Krajowa boleśnie odczuła śmierć jednej z ikon warszawskiego podziemia, podporucznika Tadeusza Zawadzkiego „Zośki”, który poległ podczas ataku na strażnicę Grenzschutzpolizei w Sieczychach koło Wyszkowa.
Uderzenie w Sieczychach poprzedzone było rozpoznaniem wywiadowczym, które przeprowadzili żołnierze lokalnych oddziałów AK. Wykorzystano także doświadczania miejscowych przemytników, którzy z racji swojego procederu doskonale znali strażnicę Grenzschutzpolizei. Obsadę niemieckiej placówki stanowiło dziesięciu policjantów, którzy zazwyczaj przesiadywali w baraku strażnicy.
Do udziału w akcji oddelegowano żołnierzy AK z Warszawy i Wyszkowa. Dowódcą operacji był Andrzej Romocki „Morro”. Tadeusz Zawadzki miał wystąpić w roli obserwatora. Uderzenie na strażnicę przeprowadzono w nocy z 20 na 21 sierpnia 1943 roku. Kiedy jeden z Polaków próbował przeciąć druty na słupie telefonicznym, został zauważony przez Niemców. Mający sprzyjać atakującym efekt zaskoczenia został utracony.
Rozpoczęła się strzelanina. Do oblegających strażnicę żołnierzy dołączyli obserwatorzy. Posterunek został zdobyty. Poległ tylko jeden Polak – był to „Zośka”, który otrzymał postrzał z okna budynku. Ewakuacja z miejsca akcji przebiegła bez problemów.