wtorek,
Spacery świdnickie
„Dwóch Polaków to nielegalne spotkanie. Czterech Polaków to nielegalny wiec. A co to jest 10 milionów Polaków? – Garstka ekstremistów”
— dowcip polityczny z czasów PRL.
Jednym z najważniejszych środków propagandy władz PRL i PZPR był Dziennik Telewizyjny. Program informacyjny stał się narzędziem manipulacji i dezinformacji. Po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego prezenterów ubrano w mundury oficerów Ludowego Wojska Polskiego z pagonami szeregowców. Pojawiło się wiele dowcipów na ten temat, np. „Jaki jest najniższy stopień wojskowy? Spiker dziennika telewizyjnego…”.
Społeczność Świdnika w porze nadawania Dziennika Telewizyjnego masowo udawała się na spacer. Była to forma protestu przeciwko propagandowym kłamstwom władz. Akcja gromadziła parotysięczne tłumy. Władze próbowały walczyć z tym zjawiskiem różnymi sposobami. W porze spaceru wyłączano w mieście prąd. Spacerowiczów legitymowano, zdarzały się przypadki zatrzymań. Na terenie Świdnika czasowo ustanowiono godzinę milicyjną o godzinie 19:00. Zmusiło to mieszkańców do urządzania masowych spacerów o godzinie 17:00. Najbardziej odważni świdniczanie wystawiali telewizory przodem do okna.
Pomysł ze Świdnika znalazł naśladowców w innych miastach, m.in. Lublinie, Puławach, Białymstoku, Bielsku-Białej, Elblągu, Garwolinie i Sochaczewie. Za swoją postawę społeczność Świdnika otrzymała w 1982 roku symboliczną nagrodę nielegalnej Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.