środa,
Alfred Paczkowski
Dziś mija rocznica urodzin lekarza, oficera Wojska Polskiego, uczestnika kampanii wrześniowej i powstania warszawskiego, kawalera Orderu Virtuti Militari, cichociemnego.
Alfred Paczkowski urodził się 11 maja 1909 roku w Brukowcach w powiecie prużańskim, w województwie poleskim. Dzieciństwo spędził w Odessie. W tym okresie zmarł jego ojciec. Po pierwszej wojnie światowej zamieszkał wraz z matką w Brześciu nad Bugiem. W 1928 roku zdał egzamin dojrzałości i rozpoczął studia na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wileńskiego, jednak już po kilku miesiącach zrezygnował. W 1929 roku wstąpił do Wojska Polskiego. Równolegle z nauką w Szkole Podchorążych Sanitarnych w Warszawie, studiował na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Warszawskiego. Po zdobyciu dyplomu doktora medycyny w 1935 roku służył jako lekarz wojskowy. W 1938 roku trafił do 9. Pułku Ułanów Małopolskich w Trembowli. Podczas kampanii wrześniowej jego jednostka znalazła się w składzie Armii „Poznań”. Brał udział m.in. w bitwie nad Bzurą i w obronie Warszawy.
Na początku 1940 roku przedostał się do Francji. Po ewakuacji do Wielkiej Brytanii zgłosił się do służby w kraju i przeszedł szkolenie cichociemnych. 10 października 1941 złożył przysięgę na rotę Związku Walki Zbrojnej. 27 grudnia 1941 roku w ramach operacji lotniczej „Jacket” z lotniska RAF Leakenheath odleciał samolot Halifax L-9618 „W”. Polską załogą dowodził porucznik nawigator Mariusz Wodzicki. W samolocie znaleźli się cichociemni porucznik Marian Jurecki „Orawa”, major Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”, porucznik Alfred Paczkowski „Wania”, porucznik Andrzej Świątkowski „Amurat” oraz kurierzy Delegatury Rządu na Kraj podporucznik Tadeusz Chciuk „Celt” i kapral Wiktor Strzelecki „Buka”. Trasa lotu przebiegała nad Danią. Nad półwyspem Jutlandzkim samolot został ostrzelany przez obronę przeciwlotniczą.
Operacja „Jacket” przebiegła bardzo pechowo. Podczas lądowania „Orawa” zderzył się z drzewem i został mocno poturbowany. „Wania” na oblodzonej kłodzie skręcił kostkę. Jednak to nie było najgorsze, skoczkowie na skutek błędu w nawigacji wylądowali na terenach włączonych Rzeszy. Na miejscu zrzutu „Orawa” i „Amurat” mieli zająć się ukryciem spadochronów, a pozostali będąc pewnymi, że są pod Skierniewicami, ruszyli w drogę. Wkrótce napotkali patrol Grenzschutzu, zostali zatrzymani i zaprowadzeni do strażnicy. Podczas próby przeprowadzenia rewizji otworzyli ogień do zaskoczonych strażników granicznych. Polacy wykazali się sporą sprawnością, zlikwidowali prawie całą załogę, w strzelaninie ranny został jedynie „Kotwicz”, a cała czwórka zdołała przedostać się do Warszawy. Takiego szczęścia nie mieli „Orawa” i „Amurat”. Oni również natknęli się na Niemców, zginęli w walce ze strażnikami granicznymi.
Po standardowej aklimatyzacji do życia w warunkach okupacji otrzymał przydział na stanowisko dowódcy III odcinka „Wachlarza”. Osobiście brał udział w wielu akcjach bojowych w rejonie Brześcia i Mińska. W listopadzie 1942 roku został przypadkowo aresztowany. Po odkryciu, że jego dokumenty są fałszywe, został poddany brutalnemu śledztwu. Osadzono go w więzieniu w Pińsku. 18 stycznia 1943 roku został uwolniony po brawurowej akcji polskiego podziemia zorganizowanej przez cichociemnego porucznika Jana Piwnika „Ponurego”. Przez miesiąc przebywał na leczeniu w Warszawie, a następnie został skierowany na stanowisko szefa Kedywu Obszaru Białystok. Podczas akcji „Burza” dowodził 84. Pułkiem Piechoty w składzie 30. Dywizji Piechoty AK. Po odniesieniu ciężkiej rany w boju pod Mańczakami ponownie kurował się w Warszawie. Podczas powstania warszawskiego, we wrześniu 1944 roku, na rozkaz dowództwa przeprawił się na drugi brzeg Wisły w celu nawiązania łączności ze sztabem Armii Czerwonej. Został aresztowany i wywieziony do łagru w głąb ZSRR. W 1948 roku wrócił do Polski.
W 1950 roku rozpoczął współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa, rozpracowywał środowiska żołnierzy Armii Krajowej. Zmarł 11 czerwca 1986 roku w Warszawie.