niedziela,
Westerplatte – dzień czwarty
Poranek czwartego dnia walk nie przyniósł nic nowego. Na strażnicę spadały pociski wystrzeliwane z niemieckich baterii rozlokowanych w Brzeźnie i Stogach. Około godziny 8:00 od strony morza do ostrzeliwania Westerplatte przystąpiły dwa torpedowce Kriegsmarine. Ich pociski zdemolowały pusty magazyn amunicyjny, kilka spadło na plac koszarowy, a pozostałe przeleciały nad półwyspem i eksplodowały w rejonie Nowego Portu lub kanale portowym. Po tym doświadczeniu Niemcy zaniechali działań zaczepnych od strony morza. „Schleswig-Holstein” tego dnia nękał ogniem okolice Witomina i Redłowa.
Około godziny 14:00 nastąpił ostrzał z ciężkich moździerzy o kalibrze 210 mm. Obrońcy Westerplatte po raz pierwszy zetknęli się z tą niebezpieczną bronią. Uszkodzeniu uległa wartownia nr 6.
Polscy żołnierze byli coraz bardziej zmęczeni. Zdarzały się przypadki zasypiania na stanowiskach. Negatywnie na nastroje wpływał brak ciepłych posiłków. Wiadomości uzyskiwane ze stacji radiowych nie napawały optymizmem. Dowódcy wartowni prosili o uzupełnienia lub możliwość odpoczynku. Fatalnie przedstawiała się sytuacja rannych, u niektórych pojawiła się gangrena.