czwartek,
Bitwa pod Krojantami
1 września 1939 roku niemieckie oddziały prowadziły silne natarcie w kierunku na Chojnice, ważny strategicznie węzeł kolejowy. Niemiecka 20. Dywizja Piechoty Zmotoryzowanej zmusiła oddziały 18. Pułku Ułanów Pomorskich do odwrotu i tym samym zaczęła oskrzydlać miasto, żeby uniknąć okrążenia, polskie dowództwo zdecydowało o wycofaniu się na linię rzeki Brdy. Odwrót piechoty miało ułatwić kontruderzenie przeprowadzone przez ułanów pułkownika Kazimierza Mastalerza.
Kiedy porucznik Grzegorz Cydzik ze sztabu pojawił się z rozkazem u pułkownika Mastalerza, dowódca ułanów polecił zameldować, że rozkaz wykona. Pułkownik nie widział jednak możliwości przeprowadzenia frontalnego ataku, postanowił przejść z siłami dwóch szwadronów wspartych dwoma plutonami na tyły nieprzyjaciela i stamtąd uderzyć z zaskoczenia. Młody porucznik zasugerował, że blisko są niemieckie czołgi i jest to zbyt niebezpieczne, jednak w odpowiedzi usłyszał: „Za młody pan, poruczniku, żeby mnie uczyć, jak się wykonuje niewykonalne rozkazy”.
Pułkownik Mastalerz osobiści poprowadził grupę manewrową. Wychodząc z lasu w okolicy miejscowości Krojanty, Polacy zauważyli żołnierzy niemieckiej piechoty zmotoryzowanej w trakcie odpoczynku. Uniesiona szabla dowódcy dała sygnał do szarży, ćwierć tysiąca jeźdźców rozbiło batalion zdezorientowanych Niemców. W pościgu polscy ułani wpadli na szeroką polanę, ostrzelały ich tam zamaskowane w lesie samochody pancerne. Śmierć poniósł pułkownik Mastalerz i 25 żołnierzy, 50 Polaków odniosło rany.
Starcie pod Krojantami to pierwsza polska szarża kawaleryjska podczas kampanii wrześniowej. Ułani pułkownika Mastalerza wykonali zadanie, polskie oddziały mogły się wycofać. Atak kawalerii przyniósł też pewien efekt psychologiczny. Kiedy generał Heinz Guderian zapytał swoich sztabowców, dlaczego siedzą w hełmach bojowych, otrzymał odpowiedź, że zaraz może pojawić się polska kawaleria.
Niemiecka propaganda wykorzystała m.in. szarżę pod Krojantami do stworzenia fałszywego mitu o szarżowaniu polskich ułanów na czołgi, był on niestety powielany także w latach PRL.