środa,
Bitwa pod Goźlicami
„Wojsko Leszka Czarnego w cudowny sposób zwycięża księcia Rusi Lwa, który z wielkimi siłami wtargnął do Królestwa Polskiego, ściga go aż do Lwowa, pustosząc Ruś i wraca do domu z ogromnymi łupami”
–– Jan Długosz, „Jana Długosza kanonika krakowskiego Dziejów polskich ksiąg dwanaście”.
23 lutego 1280 roku pod Goźlicami kilkuset Polaków rozgromiło wojska tatarsko-ruskie liczące kilka tysięcy ludzi.
Pod koniec 1279 roku zmarł książę krakowski Bolesław V Wstydliwy, który przeszedł do historii z racji swoich ślubów czystości. Z powodu braku pożycia małżeńskiego nie miał on następcy. W takiej sytuacji dziedzicem w księstwie krakowsko-sandomierskim został Leszek Czarny.
Zmianę władcy ziemi krakowsko-sandomierskiej chciał wykorzystać władca Rusi Halicko-Wołyńskiej Lew Halicki. Jako potomek Bolesława III Krzywoustego zgłosił pretensje do tronu krakowskiego. Wszedł w układ wojenny z Tatarami nadczarnomorskimi pod wodzą Nogaja i zbrojnie najechał ziemie Leszka Czarnego. Wyprawa rozpoczęła się w lutym 1280 roku, w niedogodnych zimowych warunkach.
Lew Halicki wystawił sześć tysięcy żołnierzy wspartych Tatarami. Najeźdźcy przekroczyli granicę w okolicach Chełma i wkrótce rozpoczęli oblężenie Sandomierza. Ich główne siły przeprawiły się przez zamarzniętą Wisłę. Pod Goźlicami na ich drodze stanęło sześciuset polskich rycerzy zgromadzonych przez kasztelana krakowskiego Warsza, wojewodę krakowskiego Piotra Bogorię i wojewodę sandomierskiego Janusza herbu Topor.
Zupełnie nieoczekiwanie Polacy pokonali prawie dziesięciokrotnie liczniejsza armię Lwa Halickiego i zmusili ją do ucieczki. W trwającym przez wiele kilometrów pościgu nie brano jeńców. Bitwa zakończyła się całkowitym pogromem wojsk tatarsko-ruskich.
Już w marcu ruszyła wyprawa odwetowa Leszka Czarnego. Dotarła ona aż pod Lwów. Polacy spustoszyli ziemie ruskie i powrócili z ogromnymi łupami.