Przejdź do treści

Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Mrągowie

Obrona Westerplatte

wtorek,

Obrona Westerplatte

1 września 1939 roku rozpoczęła się obrona Westerplatte przed przeważającym najeźdźcą. Walka obrońców Westerplatte stała się symbolem polskiego oporu przeciwko niemieckiej agresji. Jest już także elementem narodowej tradycji – co roku Westerplatte to miejsce uroczystości państwowych związanych z wybuchem wojny.

Po zakończeniu pierwszej wojny światowej i zawarciu traktatu wersalskiego, 15 listopada 1920 roku proklamowano Wolne Miasto Gdańsk. Doprowadziło to do napięcia stosunków polsko-niemieckich. Jedną ze spornych kwestii było korzystanie z gdańskiego portu, a zwłaszcza sprawa przewozu sprzętu wojskowego. W 1924 roku Liga Narodów zdecydowała o przekazaniu Polsce na potrzeby przeładunku broni i amunicji półwyspu Westerplatte. Oficjalne przekazanie tego terenu Polakom nastąpiło 7 grudnia 1925 roku. Westerplatte to niewielki półwysep przy ujściu Martwej Wisły do Zatoki Gdańskiej.

18 stycznia 1926 roku na trałowcu ORP „Mewa” na półwysep przybyła pierwsza polska załoga. Żołnierze stacjonujący na Westerplatte zmieniali się co pół roku, wiosną i jesienią. Po powstaniu polskiego portu w Gdyni znaczenie placówki zmalało. Liga Narodów zakazała budowy umocnień na półwyspie, jednak na początku lat trzydziestych w ścisłej tajemnicy zbudowano na terenie Wojskowej Składnicy Tranzytowej cztery żelbetowe wartownie. Po zaognieniu stosunków polsko-niemieckich, latem 1939 roku liczebność załogi zwiększono do około 210 żołnierzy.

W 1938 roku komendantem strażnicy został major Henryk Sucharski. Polscy żołnierze byli uzbrojeni w karabiny Mausera oraz kilkadziesiąt ciężkich i ręcznych karabinów maszynowych. Dodatkowo Załoga Wojskowej Składnicy Tranzytowej dysponowała armatą polową wz. 1902/26 kalibru 75 mm, czteroma moździerzami kalibru 81 mm oraz dwoma działkami przeciwpancernymi kalibru 37 mm.

25 sierpnia 1939 roku do Gdańska przybył niemiecki pancernik szkolny Schleswig-Holstein. Miała to być wizyta kurtuazyjna, w rzeczywistości okręt wyznaczono do przeprowadzenia ataku na Westerplatte. Przestarzała jednostka była bardzo silnie uzbrojona w działa, w tym cztery kalibru 280 mm zdolne strzelać pociskami o masie 330 kg. Pod pokładem zaokrętowano kompanię szturmową Kriegsmarine. W poprzedzającą atak noc na stanowiskach dyżury pełniła ⅓ załogi. Pozostali żołnierze mogli osiągnąć zdolność bojową w ciągu kilku minut. Kilkaset metrów od składnicy na ląd zeszła kompania szturmowa Kriegsmarine. 1 września 1939 roku po godzinie 4:00 pancernik zajął miejsce przewidziane do ataku. Zgodnie z planem o 4:45 niemiecki okręt miał rozpocząć ostrzał. Konieczność zmiany ustawienia okrętu opóźniła atak o 3 minuty.

O 4:48 na teren składnicy spadły pierwsze pociski. Polscy żołnierze zaczęli zajmować stanowiska bojowe. Około 4:50 na Westerplatte śmierć poniósł pierwszy Polak. Był nim starszy sierżant rezerwy Wojciech Najsarek. Pełnił on funkcję zawiadowcy stacji kolejowej Gdańsk-Westerplatte. Kiedy rozpoczął się ostrzał, wybiegł wprost pod ogień niemieckiego karabinu maszynowego. Po trwającej kilka minut kanonadzie z pancernika do akcji przystąpiły oddziały lądowe. Przez wyłomy w murze i wysadzoną bramę kolejową wdarły się na teren placówki. Ogień z polskich karabinów maszynowych odparł ten atak. Przed godziną 6 pozycję bojową zajęło działo 75 mm, zmusiło ono Niemców z drugiej strony kanału do odwrotu.

Kolejna nawała ogniowa z pancernika trwała dużo dłużej. Po niej nastąpił jeszcze jeden niemiecki szturm. Do odwrotu została zmuszona placówka „Prom”. Następne pociski z „Schleswig-Holstein” zniszczyły polskie działo. Niemieckie karabiny maszynowe zza kanału portowego mogły bezkarnie ostrzeliwać placówkę, jednak ponowne ataki nie przyniosły powodzenia. Pierwszego dnia walki zginęło czterech Polaków, dziesięciu odniosło rany.

Po nieudanych dwóch szturmach generalnych w pierwszym dniu walki po stronie niemieckiej pojawił się respekt wobec Westerplatte. Drugiego dnia niemiecka piechota ograniczyła się do ataków rozpoznawczych. Pancernik Schleswig-Holstein otrzymał inne zadanie i ostrzeliwał polskie pozycje w Redłowie. Około godziny 18:00 nad strażnicę nadleciały bombowce nurkujące Ju 87 Stuka. Był to jedyny atak Luftwaffe na Westerplatte. W ciągu trwającego 40 minut nalotu 58 Junkersów zrzuciło ponad 25 ton bomb. Straty Polaków były bardzo dotkliwe. Wielu obrońców zginęło lub odniosło rany, uszkodzeniom uległy fortyfikacje. Wartownia nr 5 została bezpośrednio trafiona bombą o wadze 500 kg i uległa zniszczeniu grzebiąc co najmniej sześciu obrońców. Wszystkie polskie moździerze nie nadawały się do użytku.

Cały teren Westerplatte został zryty lejami od bomb. Utracona łączność powodowała wrażenie, że większość stanowisk została całkowicie zniszczona. Podczas nalotu major Sucharski wydał rozkaz spalenia wszystkich dokumentów i szyfrów. Ukazujące się od kilkunastu lat publikacje prezentują budzące kontrowersje nowe wątki wydarzeń z 2 września. Spory historyków nie są niczym niezwykłym. Nowa wersja wydarzeń m.in. zakłada, że po nalocie między polskimi oficerami doszło do konfliktu i dowodzenie placówką przejął kapitan Franciszek Dąbrowski.

3 września we wczesnych godzinach porannych niemieckie baterie artylerii rozmieszczone w Brzeźnie i Stogach rozpoczęły ostrzał polskich pozycji. Po prawie dwóch godzinach działa ucichły. Kolejne pociski artyleryjskie spadły na strażnicę o godzinie 15:00. Podobnie jak dzień wcześniej działania niemieckiej piechoty ograniczyły się do ataków rozpoznawczych na przedpolach. Od strony basenu nastąpiła próba desantu, jednak użycie w tym celu tylko dwóch łodzi wiosłowych wskazuje, że działanie miało na celu sprawdzenie czujności Polaków i ustalenie lokalizacji posterunków.

Poranek czwartego dnia walk nie przyniósł nic nowego. Na strażnicę spadały pociski wystrzeliwane z niemieckich baterii rozlokowanych w Brzeźnie i Stogach. Około godziny 8:00 od strony morza do ostrzeliwania Westerplatte przystąpiły dwa torpedowce Kriegsmarine. Ich pociski zdemolowały pusty magazyn amunicyjny, kilka spadło na plac koszarowy, a pozostałe przeleciały nad półwyspem i eksplodowały w rejonie Nowego Portu lub kanale portowym. Po tym doświadczeniu Niemcy zaniechali działań zaczepnych od strony morza. „Schleswig-Holstein” tego dnia nękał ogniem okolice Witomina i Redłowa. Około godziny 14:00 nastąpił ostrzał z ciężkich moździerzy o kalibrze 210 mm. Obrońcy Westerplatte po raz pierwszy zetknęli się z tą niebezpieczną bronią. Uszkodzeniu uległa wartownia nr 6.

5 września był kolejnym dniem huraganowego ognia artylerii i moździerzy. Od godziny 9:00 przez prawie dwie godziny na strażnicę spadały pociski wystrzeliwane z ciężkich haubic. Nawałnica ogniowa koncentrowała się na koszarach, elektrowni i wartowni nr 2. Około 16:00 odezwały się niemieckie moździerze. Niemieckie oddziały lądowe przeprowadzały ataki rozpoznawcze. Wieczorem major Sucharski zwołał naradę. Padła propozycja kapitulacji, której sprzeciwili się kapitan Franciszek Dąbrowski i porucznik Stefan Grodecki. Dąbrowski opuścił odprawę przed jej zakończeniem, nie podjęto żadnej decyzji.

6 września około godziny 3:00 Niemcy podjęli próbę podpalenia lasu porastającego Westerplatte. Chcieli to osiągnąć za pomocą cysterny z materiałem łatwopalnym, która miała zostać zapalona po wtoczeniu na teren strażnicy. Na widok przetaczanego wagonu Polacy otworzyli ogień z broni maszynowej i działka przeciwpancernego. Obsługujący działko Aleksy Kowalik był znany z celnego oka, cysterna eksplodowała na wysokości niemieckich pozycji. Niemcy przeprowadzili także nieudaną próbę podpalenia lasu miotaczami ognia. Przed godziną 16:00 ponowiono próbę podpalenia lasu. Tym razem dwie cysterny z benzolem wjechały na teren placówki, jednak ich podpalenie nie dało spodziewanego efektu. Ogień zgasł po 15 minutach. Po tym wydarzeniu nastąpił kolejny ostrzał artyleryjski skoncentrowany na wartowniach nr 1 i 2 oraz budynku koszar.

Siódmy dzień obrony Westerplatte okazał się dniem ostatnim. 7 września o godzinie 4:30 ogień otworzył pancernik „Schleswig-Holstein”. Bezpośrednio trafiono wartownię nr 2 – jej cała górna część legła w gruzach, jednak obrońcy przebywający w piwnicy nadal mogli prowadzić obronę. Po godzinie 7:00 na teren Westerplatte wtoczono cysterny z materiałem łatowopalnym i podpalono je. Mimo pożaru i tym razem las nie stanął w ogniu. Niemiecka piechota prowadziła głębokie rozpoznanie walką.

Około godziny 10:00 nad Westerplatte pojawiła się biała flaga. Major Sucharski podjął decyzję, kierując się trzeźwą oceną sytuacji. Polscy żołnierze byli wyczerpani, lekarz nie mógł zapewnić właściwej opieki nad rannymi, sytuacja panująca na froncie nie dawała żadnej nadziei na pomoc. Nie wszyscy żołnierze zgadali się z decyzją majora, jednak rozkaz został wykonany. W uznaniu męstwa Polaków dowództwo niemieckie pozwoliło majorowi Sucharskiemu zachować szablę.

Po zajęciu Westerplatte przez Niemców obrońcy zostali rozdzieleni. Rannych umieszczono w baraku na terenie Akademii Medycznej w Gdańsku. Niektórych pracowników kontraktowych przewieziono do obozu jeńców cywilnych w Nowym Porcie. Oficerów ulokowano w pod strażą w hotelu. Pozostali obrońcy trafili do koszar na Biskupiej Górce. Pierwszej nocy na przesłuchanie wezwany został kierownik radiostacji Kazimierz Rasiński. Za odmowę ujawnienia szyfrów radiowych został zamordowany przez gestapo. Po kilku dniach żołnierze zostali wysłani do obozów jenieckich. Podoficerowie i szeregowcy zmuszani byli tam do pracy fizycznej.

Artykuł: Olimpiada Zdrowia PCK

Olimpiada Zdrowia PCK

Artykuł: Zostań dawcą szpiku!

Zostań dawcą szpiku!

Artykuł: Przeglądarka Vivaldi

Przeglądarka Vivaldi

Artykuł: Lenovo

Lenovo

Artykuł: Światowy Dzień Oszczędzania

Światowy Dzień Oszczędzania

Nasze technikum

Technik informatyk

Szkoły dla dorosłych

Nasza szkoła

Pełna oferta edukacyjna

Oferta szkoły