Przejdź do treści

Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Mrągowie

Powstańcze natarcia na Dworzec Gdański

Przeglądasz zaktualizowaną wersję artykułu.

niedziela,

Powstańcze natarcia na Dworzec Gdański

Powstańcy kilkukrotnie podejmowali próby zdobycia Dworca Gdańskiego. Dwa najpoważniejsze ataki miały miejsce 20/21 i 21/22 sierpnia.

Po inwazji III Rzeszy na ZSRR Warszawa stała się ważnym węzłem komunikacyjnym. Rejon Dworca Gdańskiego wraz z pobliskimi mostami pod Cytadelą został obsadzony żołnierzami uzbrojonymi w broń maszynową dysponujących stanowiskami strzeleckimi i działami przeciwlotniczymi. Kluczowe obiekty były połączone przewodami łączności polowej z Cytadelą. Latem 1944 roku linię kolei obwodowej zabezpieczał dodatkowo pociąg pancerny.

Zgodnie z planem dowództwa Armii Krajowej po wybuchu powstania Dworzec Gdański i okolice miały zostać opanowane przez żołnierzy Rejonu I Obwodu II AK „Żoliborz”. Podobnie jak w innych rejonach miasta, oddziały z Żoliborza były słabo uzbrojone. Dowództwo było głuche na argumenty oficerów, że w takiej sytuacji lepiej będzie skoncentrować się całością sił na jednym obiekcie. Nadmierna wiara w efekt zaskoczenia doprowadziła do rozproszenia sił powstańczych, co przełożyło się na słaby efekt ataków podjętych 1 sierpnia. Sytuację pogorszyła pośpiesznie prowadzona w dzień wybuchu powstania mobilizacja, brakowało czasu na wydobycie broni ze skrytek oraz na zebranie żołnierzy. Tego dnia Niemcy wzmocnili swoje załogi w strategicznych obiektach. Na Żoliborzu już około godziny 14:00 przypadkowo wybuchły pierwsze walki, utracono efekt zaskoczenia. Niemcy ściągnęli czołg i kilka samochodów z karabinami maszynowymi oraz obsadzili kluczowe skrzyżowania.

Przed godziną „W” na miejsce koncentracji dotarło około 50% żołnierzy (około 50 osób) wyznaczonych do ataku na Dworzec Gdański. Dysponowali oni dwoma pistoletami maszynowymi, dziewięcioma karabinami, kilkoma pistoletami oraz granatów. Wobec takiej sytuacji część żołnierzy odmówiła udziału w walce z gołymi rękoma. Kilkunastu żołnierzy, którzy ruszyli do ataku, nie miało żadnych szans. Kilkadziesiąt metrów przed niemieckimi umocnieniami natarcie się załamało. W pozostałych punktach tego rejonu sytuacja wyglądała jeszcze gorzej. Niepowodzenie w pierwszym dniu powstania miało poważne skutki. Dworzec Gdański i sąsiednie obiekty stały się barierą między Żoliborzem a Starym Miastem. Naziemne połączenie między dzielnicami mogło dać możliwość zorganizowania w Puszczy Kampinoskiej bazy zaopatrzeniowej. Dawało większe pole manewru wobec powodzenia niemieckiego natarcia na Starówkę, w razie potrzeby łatwiej było przejść na Żoliborz niż przebijać się do Śródmieścia.

W pierwszych tygodniach powstania Niemcy nie prowadzili poważniejszych działań w rejonie Żoliborza. Jednocześnie od pierwszych dni przystąpili do rozbudowy umocnień w rejonie Dworca Gdańskiego. Wzmocniono liczebnie załogi. Oczyszczali przedpola z zabudowań, czemu często towarzyszyły zbrodnie na ludności cywilnej, np. podczas palenia osiedla baraków dla bezrobotnych przy ul. Felińskiego część mieszkańców spłonęła żywcem. Dowództwo Grupy „Północ” postanowiło uderzyć w tym rejonie w nocy z 8 na 9 sierpnia, jednak plany te niedoszły do skutku, w oficjalnej wersji „z przyczyn organizacyjno-technicznych”. Atak przeprowadzono 9 sierpnia około godziny 22:00. Działania zaczepne przybrały bardzo skromną formę, oficerowie, widząc silny ognień granatników i broni maszynowej na odkrytej przestrzeni nie wysyłali swoich żołnierzy na pewną śmierć i ich oddziały ograniczyły się głównie do ostrzelania pozycji nieprzyjaciela. Polskie straty były znikome. Dowódca Grupy „Północ” pułkownik Karol Ziemski nie miał zamiaru rezygnować z przebicia połączenia między Starym Miastem a Żoliborzem, jednak sytuacja była fatalna. Żołnierze ze Starówki ponosili cały ciężar na głównym odcinku niemieckiego uderzenia, oddziały z Żoliborza były nieliczne i słabo uzbrojone. Natarcie na Dworzec Główny trzeba było odłożyć do czasu nadejścia posiłków z Puszczy Kampinoskiej.

W powstaniu warszawskim brały udział także oddziały z Puszczy Kampinoskiej. Pod koniec lipca zostały one wzmocnione przybyciem zaprawionych w bojach z Niemcami i partyzantką sowiecką dobrze uzbrojonych żołnierzy Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK z Puszczy Nalibockiej na Kresach Wschodnich pod dowództwem cichociemnego porucznika Adolfa Pilcha „Doliny”. W dniu wybuchu powstania zadaniem tych oddziałów było opanowanie lotniska bielańskiego. Dwa ataki przeprowadzone 1 i 2 sierpnia zakończyły się niepowodzeniem i dużymi stratami. Po odwrocie w głąb Puszczy Kampinoskiej nastąpiło przegrupowanie i sformowanie na bazie tych jednostek Pułku AK „Palmiry-Młociny”. Ciężko ranny podczas natarcia na lotnisko kapitan Józef Krzyczkowski „Szymon” przekazał dowodzenie porucznikowi Pilchowi. Do Puszczy Kampinoskiej przybywali żołnierze, którzy opuścili Warszawę po niepowodzeniach w pierwszym dniu powstania, a także z sąsiednich rejonów i obwodów. W połowie sierpnia z połączenia znajdujących się w Puszczy Kampinoskiej oddziałów utworzono Grupę „Kampinos”. W szczytowym momencie jej liczebność wynosiła prawie trzy tysiące żołnierzy. Alianckie zrzuty z bronią i amunicją znacznie dozbroiły żołnierzy.

Z obecnością silnego zgrupowania partyzanckiego w pobliżu Warszawy dowództwo AK wiązało ogromne nadzieje. 14 sierpnia pułkownik Ziemski wysłał depeszę radiową do „Szymona” z rozkazem wysłania do stolicy oddziału uderzeniowego. Następnego dnia w późnych godzinach wieczornych z Kampinosu ruszyła grupa dobrze uzbrojonych żołnierzy. Po wielu perypetiach licząca czterystu ludzi odsiecz znalazła się na Żoliborzu. Pozostałych 300 żołnierzy w ciemnościach zgubiło drogę i zawróciło do puszczy. Tej samej nocy do Grupy „Kampinos” dotarł wysłany z Warszawy major Alfons Kotowski „Okoń”. W ciągu kilku dni zorganizował batalion liczący 780 żołnierzy i nocą z 19 na 20 sierpnia przeprowadził go na Żoliborz.

20 sierpnia na Żoliborzu znajdowało się sześć kompanii z Grupy „Kampinos”. Nocą wspierane przez oddziały żoliborskie miały uderzyć na Dworzec Gdański. Pas natarcia miał szerokość trzystu metrów i kompanie z Kampinosu musiały nacierać w dwóch rzutach. Ich żołnierze nie mieli doświadczenia w walce miejskiej, nie przydzielono im miejscowych przewodników. Teren był bardzo słabo rozpoznany. Grupy uderzeniowej nie poinformowano o możliwości ostrzału nieprzyjacielskiej artylerii oraz o obecności pociągu pancernego. Na odgłos strzałów z Żoliborza od strony Starówki mieli uderzyć żołnierze Zgrupowania „Radosław”.

Niemcy doskonale zdawali sobie sprawę, że należy spodziewać się prób wywalczenia korytarza Żoliborzem a Starym Miastem. Między tymi dzielnicami znajdowało się ponad półtora tysięcy niemieckich żołnierzy. Rejon Dworca Gdańskiego i Cytadeli obsadzały dwa bataliony piechoty. Stanowiska ogniowe były osłonięte zasiekami z drutu kolczastego. Pobliskie baterie artylerii były zdolne otworzyć ostrzał w ciągu kilkunastu minut. Wzdłuż linii kolei obwodowej regularnie kursował pociąg pancerny. Żołnierze AK nie dysponowali ciężką bronią i środkami łączności, a ich kilkukrotne prośby o przeprowadzenie przez alianckie lotnictwo nalotów na obiekty w Warszawie spotykały się z odmową. Frontalny atak na silnie umocnione pozycje nieprzyjaciela pod ogniem z obu flanek miał niewielkie szanse powodzenia.

Według wersji występującej w większości starszych publikacji polskie natarcie rozpoczęło się 21 sierpnia po północy. Kiedy trzy kompanie z Kampinosu znajdowały się w odległości około stu metrów od torów, Niemcy oświetlili teren rakietami. Rozpoczął się gwałtowny ostrzał z broni maszynowej, a wkrótce do walki włączył się pociąg pancerny oraz niemiecka artyleria. Kompania z prawego skrzydła rażona bocznym ogniem z gmachu Instytutu Chemicznego nie była w stanie kontynuować ataku i wycofała się na pozycje wyjściowe. Dwie kompanie dotarły do torów, jednak zostały zatrzymane ścianą ognia. Drugi rzut nie wszedł do akcji, ponieważ żołnierz, który miał dać umówiony sygnał rakietą, został rozerwany pociskiem artyleryjskim. Wysłany łącznik poległ po drodze. Polskie straty wyniosły ponad stu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Niektórzy historycy i autorzy wspomnień przedstawiają inne wersje wydarzeń, jednak również według nich natarcie z Żoliborza w nocy z 20 na 21 sierpnia nie zdołało przekroczyć torów. Oddziały ze Starówki nie wsparły w istotny sposób ataku, ich natarcie szybko się załamało.

Pogarszająca się na Starówce sytuacja powodowała, że dowództwo AK zdecydowane było powtórzyć natarcie. Tym razem uderzenie od strony Starego Miasta miało być zdecydowanie silniejsze. Sądząc, że niepowodzenie wynikało z błędów w dowodzeniu, na Żoliborz przysłano szefa sztabu Komendy Głównej AK generała Tadeusza Pełczyńskiego „Grzegorza”. Na miejsce dotarł on kanałami. Nowy plan przewidywał trzy rzuty uderzenia. Wobec doświadczeń z poprzedniej nocy kolejne rzuty miały wyruszać co dwadzieścia minut. Oddziały żoliborskie miały w bardziej aktywny sposób wziąć udział w operacji. Żołnierze ze Starówki powinni uderzyć kwadrans po rozpoczęciu szturmu. „Grzegorz” zażądał dodatkowych oddziałów ze Starego Miasta, jednak wyruszyli oni zbyt późno i wyczerpani przeprawą w kanałach nie wzięli udziału w walce.

Tej nocy Niemcy trwali na stanowiskach w pełnym pogotowiu, regularnie oświetlali teren flarami i reflektorami. Mimo to zdecydowano się nie odwoływać ataku. „Leśni” zdołali dotrzeć do torów, jednak na ich drodze stanął pociąg pancerny. Niektóre oddziały zdołały przejść na drugą stronę torów, gdzie zostały w większości wybite. Dokładna wysokość strat nie jest możliwa do ustalenia, ale szacuje się, że w kilkugodzinnej walce zginęło od 300 do 600 żołnierzy z Kampinosu. Na placu boju pozostało wielu ciężko rannych, sanitariuszki, które rankiem chciały ich zebrać, zostały ostrzelane. Niemcy rozstrzelali kilkunastu jeńców na torach kolejowych przed polskimi stanowiskami. Na skutek nieporozumień natarcie od strony Starego Miasta rozpoczęło się ze znacznym opóźnieniem, kiedy nie mogło już wpłynąć na wynik operacji. Powstańcy zostali przygwożdżeni huraganowym ogniem i ponieśli straty sięgające około 70 zabitych i rannych.

Komendant główny AK podjął decyzję o rezygnacji z dalszych prób wywalczenia korytarza.

Artykuł: Olimpiada Zdrowia PCK

Olimpiada Zdrowia PCK

Artykuł: Zostań dawcą szpiku!

Zostań dawcą szpiku!

Artykuł: Przeglądarka Vivaldi

Przeglądarka Vivaldi

Artykuł: Lenovo

Lenovo

Artykuł: Światowy Dzień Oszczędzania

Światowy Dzień Oszczędzania

Nasze technikum

Technik informatyk

Szkoły dla dorosłych

Nasza szkoła

Pełna oferta edukacyjna

Oferta szkoły