piątek,
Rozbicie obozu NKWD w Rembertowie
W nocy z 20 na 21 maja 1945 roku oddział dowodzony przez podporucznika Edwarda Wasilewskiego „Wichurę” uwolnił kilkuset więźniów obozu NKWD w Rembertowie.
Po wkroczeniu Armii Czerwonej do Rembertowa w budynkach rembertowskiej fabryki Zakładów Amunicyjnych „Pocisk” na bazie niemieckiego obozu pracy przymusowej powstał specjalny obóz NKWD Nr 10. Był to punkt zborny więźniów NKWD przed wysyłką do ZSRR. W rembertowskim obozie osadzono zarówno żołnierzy Armii Krajowej i innych formacji niepodległościowych, jak i Niemców, ich sojuszników i kolaborantów.
Jednym z więźniów obozu w Rembertowie był generał Emil Fieldorf. Aresztowany w marcu 1945 roku pod fałszywym nazwiskiem Walenty Gdanicki trafił do rembertowskiego obozu i po dwóch tygodniach został wywieziony do obozu pracy na Uralu.
Rozkaz ataku na obóz w Rembertowie wydał były dowódca Obwodu Mińsk Mazowiecki Armii Krajowej kapitan Walenty Suda „Młot”. Grupą uderzeniową dowodził podporucznik Edward Wasilewski „Wichura”. Wśród więźniów byli także członkowie jego oddziału. W nocy z 20 na 21 maja 1945 roku ponad czterdziestu polskich żołnierzy zaatakowało obóz NKWD.
W czasie akcji uwolniono około 500 więźniów. Nie są znane dokładne straty sowieckie, szacuje się je na kilkudziesięciu funkcjonariuszy. W czasie obławy do wyszukiwania zbiegów wykorzystano samoloty. Schwytani uciekinierzy byli rozstrzeliwani. Ci, którzy przeżyli, przyłączyli się do antykomunistycznej partyzantki.