poniedziałek,
Kazimierz Piechowski
Sto lat temu urodził się uczestnik brawurowej ucieczki z niemieckiego nazistowskiego obozu Auschwitz-Birkenau, żołnierz AK więziony przez komunistów.
Kazimierz Piechowski urodził się 3 października 1919 roku w Rajkowach niedaleko Tczewa. Pochodził z rodu szlacheckiego Piechowskich herbu Leliwa z Piechowic pod Kościerzyną. Przed wybuchem drugiej wojny światowej działał w Związku Harcerstwa Polskiego. W listopadzie 1939 roku wspólnie z kolegą z drużyny harcerskiej próbował przez Węgry przedostać się do Francji, gdzie po klęsce wrześniowej formowano polskie oddziały. W pobliżu granicy został zatrzymany przez Niemców.
Przetrzymywano go w Baligrodzie, Sanoku, więzieniu przy Montelupich w Krakowie oraz Nowym Wiśniczu. W czerwcu 1940 roku w drugim transporcie więźniów trafił do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Otrzymał numer obozowy 918. Brał udział w apelu, podczas którego ojciec Maksymilian Kolbe ofiarował swoje życie za życie Franciszka Gajowniczka.
W warsztatach samochodowych SS na terenie obozu pracował Eugeniusz Bendera. W maju 1942 roku dowiedział się, że jest umieszczony na liście więźniów skazanych na śmierć. Trzymano go przy życiu tylko z powodu kilku napraw, jakie miał jeszcze dokończyć. Bendera nie miał już nic do stracenia i postanowił zaryzykować ucieczkę z obozu. W swoje plany wtajemniczył jeszcze trzech więźniów – Kazimierza Piechowskiego, Józefa Lemparta i Stanisława Jastera.
Było ich razem czterech, bo najmniejsze komando miało minimum czterech więźniów. 20 czerwca 1942 roku jako fikcyjne komando przedostali się w pobliże magazynów SS. Jako dzień ucieczki wybrali sobotę, ponieważ tego dnia wielu SS-manów szybciej schodziło z posterunków. Bendera podrobionym kluczem otworzył garaż, a pozostali przez obluzowany właz dostali się do podziemi magazynów.
Znaleźli mundury, uzbrojenie i żywność. Przebrani w esesmańskie mundury z bronią w ręku w garażu wsiedli do odkrytego samochodu osobowego i wyjechali pod strzeżoną przez SS-manów bramę. Kazimierz Piechowski bardzo dobrze znał język niemiecki i był przebrany w mundur oficera. Tłumiąc strach, zdecydowanym głosem nakazał strażnikom podnieść szlaban. Samochód opuścił teren obozu. Była to najbardziej brawurowa ucieczka w historii niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych.
Piechowski do końca wojny walczył w szeregach Armii Krajowej. W 1945 roku wrócił w rodzinne strony i podjął pracę. Na skutek donosu za działalność w AK został skazany na 10 lat więzienia. Po wyjściu na wolność ukończył studia na Politechnice Gdańskiej. Pracował jako inżynier w Stoczni Gdańskiej. Zmarł 15 grudnia 2017 roku.