poniedziałek,
Karabin przeciwpancerny wz. 35
Podczas kampanii wrześniowej oddziały Wojska Polskiego do zwalczania czołgów powszechnie wykorzystywały polski karabin przeciwpancerny wz. 35.
Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1918 roku przemysł zbrojeniowy tworzono od podstaw. Zapotrzebowanie na dedykowaną broń przeciwpancerną pojawiło się już podczas wojny polsko-bolszewickiej, jednak bardzo długo Wojsko Polskie do walki z czołgami dysponowało jedynie armatami polowymi. W pierwszej połowie lat trzydziestych nastąpił gwałtowny rozwój niemieckiej i sowieckiej broni pancernej i polskie dowództwo zdało sobie sprawę, że nie jest przygotowane do ewentualnej konfrontacji.
Prowadzone w kraju próby skonstruowania działa przeciwpancernego nie przyniosły efektu i zdecydowano się na zakup trzystu tego typu armat w szwedzkiej firmie Bofors. Na podstawie umowy Polacy otrzymali także licencję na produkcję. Armatę przeciwpancerną 37 mm Bofors L/45/M produkowano w fabryce Stowarzyszenia Mechaników Polskich z Ameryki S.A. w Pruszkowie oraz rzeszowskiej filii poznańskich Zakładów Hipolita Cegielskiego S.A. Do wybuchu wojny krajowe fabryki dostarczyły około tysiąca sztuk tej broni. Pancerze czołgów były coraz grubsze i polscy konstruktorzy rozpoczęli prace nad armatą przeciwpancerną większego kalibru. Seryjna produkcja armaty przeciwpancernej kalibru 47 mm wz. 39 miała rozpocząć się w 1940 roku. W 1939 roku do produkcji trafił najcięższy karabin maszynowy produkowany w Polsce w ówczesnym czasie. Był to karabin maszynowy wz. 38FK kalibru 20 mm, który był skuteczny w zwalczaniu pojazdów lekko opancerzonych. Przed wojną zdołano uzbroić w niego część tankietek TK-3 i TKS. Powstały cztery modele tej broni jednak do polskiej armii wprowadzono tylko model A. Wyposażeniem piechoty miał stać się model C, dla którego opracowano podstawę trójnożną.
Aby zapewnić mobilność, postanowiono opracować także karabin przeciwpancerny. Pod koniec lat dwudziesty badania nad niemiecką bronią tego typu z firmy Halger prowadził inżynier Tadeusz Felsztyn. Doszedł on do wniosku, że możliwa jest krajowa produkcja karabinów przeciwpancernych. Długi czas zmarnowano na dyskusje na poziomie Departamentu Uzbrojenia Ministerstwa Spraw Wojskowych, jednak w końcu latem 1935 roku Komitet do spraw Uzbrojenia i Sprzętu oficjalnie zaaprobował projekt. Niecierpliwi inżynierowie już wcześniej na własną rękę prowadzili próby, w efekcie prototyp karabinu przeciwpancernego wz. 35 opracowany w Państwowej Fabryce Karabinów w Warszawie był gotowy już w listopadzie 1935 roku. W zespole konstruktorów pod kierunkiem Józefa Maroszka znaleźli się najlepsi polscy fachowcy, tacy jak współkonstruktor pistoletu Vis Piotr Wilniewczyc, czy znany teoretyk broni i strzelectwa Tadeusz Felsztyn, który w tym czasie był kierownikiem Centrum Badań Balistycznych i wykładowcą balistyki na Politechnice Warszawskiej.
Matroszek uzyskał stopień inżyniera mechanika na Wydziale Mechanicznym Technologicznym Politechniki Warszawskiej zaledwie w 1932 roku, jednak już jego praca dyplomowej „Uproszczenie technologiczne karabinu krajowej produkcji”, w ramach której powstał prototyp karabinka KP-32, została entuzjastycznie przyjęta przez specjalistów z Ministerstwa Spraw Wojskowych. Ostatecznie KP-32 nie trafił do produkcji seryjnej jednak niektóre zastosowane w nim rozwiązania, np. geometrycznie powiększony zamek, trafiły do karabinu przeciwpancernego. Mieszanka doświadczenia i młodości w zespole konstrukcyjnym dała niesamowite efekty. Opracowana broń była nowatorska, m.in. hamulec wylotowy zmniejszający odrzut, skuteczniejsza w przebijaniu pancerzy od innych projektów, niezawodna dzięki prostej konstrukcji i do tego prawie połowę lżejsza. Ciekawostkę stanowi fakt, że równolegle testowano podobny karabin konstrukcji wicedyrektora Fabryki Karabinów w Warszawie i wykładowcy z Politechniki Warszawskiej A. Karczewskiego, który był promotorem pracy dyplomowej Matroszka. Po przeprowadzonych próbach Karczewski musiał przyznać wyższość rozwiązaniu swojego podwładnego i byłego studenta.
Część historyków uważa, że dokument z 1935 roku o rozpoczęciu prac nad karabinem przeciwpancernym był tylko elementem gry wywiadu nastawionej na wprowadzenie w błąd obcych wywiadów, a decyzja Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych o opracowaniu nowej broni zapadła dwa lata wcześniej. Z drugiej strony zarówno Niemcy, jak i Sowieci do momentu rozpoczęcia walk nie mieli pojęcia o istnieniu tej broni i zostali całkowicie zaskoczeni, co przeczy hipotezie o możliwości jakichkolwiek przecieków dokumentów na jej temat. Jednoznaczne wyjaśnienie tej sprawy jest trudne, posiadanie karabinu przeciwpancernego przez Wojsko Polskie było objęte ścisłą tajemnicą, a dokumentacja niemieckich i sowieckich służb wywiadowczych nie jest dostępna.
Każda broń strzelecka wymaga odpowiedniej amunicji, a w przypadku karabinu przeciwpancernego, aby zachować skuteczność, wymagania bardzo rosną. Po analizie opancerzenia ówczesnych czołgów pocisk miał przebijać płytę ze stali stopowej o grubości 15 milimetrów ustawioną pod kątem 30 stopni z odległości czterystu metrów. Założono stosowanie stosunkowo niewielkiego, typowego dla karabinów kalibru 7,92 mm. Konstruktorzy karabinu dzięki długiej lufie zmaksymalizowali prędkość wylotową pocisku. Opracowaniem amunicji zajęły się Biuro Studiów Państwowej Fabryki Amunicji w Skarżysku-Kamiennej oraz Fabryka Prochu w Pionkach. W Pionkach powstał specjalny proch nitrocelulozowy, a w Skarżysku opracowano odpowiednią łuskę, zdolną wytrzymać zwiększone ciśnienie i nowy pocisk typu DS z ołowianym rdzeniem w płaszczu stalowym melchiorowanym. Było to rozwiązanie inne niż w przypadku wszystkich innych ówczesnych karabinów przeciwpancernych. Brak utwardzanego rdzenia powodował, że pocisk przy uderzeniu w pancerz pod kątem nie rykoszetował, ale rozpłaszczał się, wybijając otwór o średnicy prawie trzy razy większej niż jego średnica. Podczas testowania karabinu Halger efekt ten zauważył inżynier Tadeusz Felsztyn i polscy konstruktorzy wykorzystali niemiecki pomysł.
Podczas prób karabin spełnił wymagania pod względem skuteczności, jednak stwierdzono bardzo szybkie zużywanie lufy i problemy z zakleszczaniem się łuski. Poprawki ograniczyły się do wydłużenia lufy oraz opracowania nowego naboju. Pocisk pozostał bez zmian. Łuskę powiększono i wykonano ją z mosiądzu o innych proporcjach miedzi i cynku niż za pierwszym razem. Jako ładunek prochowy wykorzystano proch bezdymny. Po przeprowadzeniu kolejnych prób uruchomiono produkcję. Ostateczna wersja karabinu z odległości 100 metrów była w stanie przebić pancerz każdego ówczesnego czołgu niemieckiego lub sowieckiego. Lżej opancerzone czołgi można było zwalczać z odległości 300 do 400 metrów. Pocisk wylatywał z prędkością początkową w granicach 1250–1275 m/s. Ulepszona lufa mogła wytrzymać do trzystu strzałów. Broń bez amunicji ważyła 9,5 kilograma. Wz. 35 był karabinem powtarzalnym z zamkiem ślizgowo-obrotowym oraz wymiennym magazynkiem pudełkowym o pojemności czterech nabojów wystającym z drewnianego łoża. Zamek składał się tylko z pięciu części: trzonu, łącznika, trzonu iglicznego, sprężyny, opory sprężyny. Dla porównania popularnie stosowany ówcześnie zamek Mausera zbudowany był z ośmiu części, co komplikowało proces produkcji i użytkowanie. Wymienna lufa o długości 1200 milimetrów pochłaniała około 65% energii odrzutu dzięki hamulcowi wylotowemu. Całkowita długość broni wynosiła 1760 mm. Karabin był wyposażony w składany dwójnóg ułatwiający składanie się do strzału.
Amunicję produkowała Fabryka Amunicji w Skarżysku-Kamiennej, karabiny powstawały w Państwowej Fabryce Karabinów w Warszawie. Starano się ukryć istnienie polskiej konstrukcji przed obcymi wywiadami. Produkcję luf i amunicji okryto ścisłą tajemnicą, były to zbyt nietypowe elementy, żeby nie przyciągały uwagi. Pozostałe elementy przypominały części standardowych karabinów. Dla zachowania tajemnicy rozpowszechniano informacje o karabinach produkowanych na eksport do Urugwaju. Od tego kraju do karabinu przeciwpancernego wz. 35 przylgnęła potoczna nazwa Ur. Z dokumentów wynika, że Polacy wyprodukowali 3500 sztuk tej broni, jednak najwyższy znany numer fabryczny to 9001, a produkcja Ur była maksymalnie utajniona, więc mogło być ich więcej. Karabiny Ur były pakowane do drewnianych skrzyń z napisem o zakazie otwierania i dopiskiem „sprzęt mierniczy” lub „sprzęt optyczny”. Z powodu potrzeby zachowania tajemnicy karabiny przeciwpancerne opuściły centralne magazyny dopiero latem 1939 roku. Dowódcy jednostek wydali je w ręce żołnierzy jeszcze później, niekiedy już po wybuchu wojny. Wybrani żołnierze szkolili się w obsłudze tej broni w lipcu 1939 roku. Obsługa Ur była podobna do standardowego karabinu, broń przeciwpancerna miała trochę większy odrzut oraz mniejszy zasięg. Polskie karabiny przeciwpancerne okazały się bardzo skuteczną bronią. Jeszcze w czasie kampanii wrześniowej dowódcy oddziałów pancernych Wehrmachtu sugerowali potrzebę wzmocnienia pancerzy niemieckich czołgów najnowszej ówcześnie generacji, PzKfw III i IV.
Po kampanii wrześniowej sporo egzemplarzy karabinu Ur dostała się w niemieckie ręce. Broń otrzymała nowe oznaczenie – Panzer Buchse 35 (polnisch) (PzB 35(p)). Karabiny PzB 35(p) używane były m.in. przez spadochroniarzy, którzy zdobyli Eben Emael oraz oddziały rozpoznawcze Afrika Korps. Zdobyte w Polsce ilości karabinów przeciwpancernych nie mogły zaspokoić potrzeb armii III Rzeszy, a Niemcy posiadali już broń tego typu w postaci PzB38 i PzB39. Po analizie polskich nabojów przeciwpancernych stosowano w nich amunicję z rdzeniem wolframowym. W 1940 roku około ośmiuset sztuk karabinu UR zakupili Włosi. Niektóre rozwiązania wprowadzone przez inżyniera Matroszka stały się inspiracją dla konstruktora sowieckiego karabinu przeciwpancernego PTRD.
Pierwszym karabinem przeciwpancernym na świecie był opracowany w 1918 roku niemiecki M1918. Jego odrzut potrafił złamać strzelcowi obojczyk. Okres świetności karabinów przeciwpancernych to pierwsze lata drugiej wojny światowej. Obok polskiego karabinu Ur stosowano wtedy japoński 97 shiki, fiński Lahti L-39, szwajcarski Solothurn S-18/1000, sowieckie PTRD i PTRS, niemieckie PzB38 i PzB39, opracowany dla Waffen-SS czeski M.SS-41 oraz brytyjski Boys anti-tank rifle. Z powodu szybkiego wzrostu grubości opancerzenia pojazdów pancernych w późniejszych latach wojny karabiny przeciwpancerne stały się mało skuteczne. Ich rolę przejęły pancerzownice takie jak Bazooka czy Panzerfaust. Współczesne wielkokalibrowe karabiny wyborowe służą do precyzyjnego niszczenia lekkiego sprzętu z dużych odległości.