sobota,
Franciszek Sobkowiak
Franciszek Sobkowiak urodził się 19 sierpnia 1913 roku we Friedbergu niedaleko Frankfurtu nad Menem. W latach trzydziestych ubiegłego wieku był piłkarzem Warty Poznań, grał na pozycji napastnika i pomocnika. Jeden raz wystąpił w reprezentacji Polski, 25 września 1938 roku zagrał w przegranym przez Polaków spotkaniu z Łotwą. Podczas kampanii wrześniowej w stopniu sierżanta służył w poznańskim 3. Pułku Lotniczym. Po zakończeniu walk zdołał przedostać się na Zachód.
W 1940 roku znalazł się w Wielkiej Brytanii. Początkowo służył w 301. Dywizjonie Bombowym „Ziemi Pomorskiej im. Obrońców Warszawy”, później trafił do Polskiej Eskadry do Zadań Specjalnych. W nocy z 7 na 8 listopada 1941 roku za sterami czterosilnikowego samolotu Halifax L-9612 wziął udział w operacji lotniczej „Ruction”, podczas której do okupowanej Polski dotarli kolejni cichociemni. Byli to kapitan Niemir Bidziński „Karol Ziege” i porucznik Jan Piwnik „Ponury”, dodatkowo ze spadochronem skakał kurier Delegatury Rządu na kraj podporucznik Napoleon Segieda „Wera”. Spadochroniarzy przyjęła placówka odbiorcza „Ugór” w okolicach miejscowości Czatolin kilkanaście kilometrów od Skierniewic. Podczas powrotnego lotu wskutek oblodzenia samolotu doszło do awarii systemu hydraulicznego. Podjęto decyzję o awaryjnym lądowaniu w neutralnej Szwecji. Samolot został spalony przez załogę, która później została internowana przez szwedzkie władze. Po pewnym czasie Franciszek Sobkowiak i reszta załogi zdołali przedostać się do Wielkiej Brytanii.
29 października 1942 roku był pilotem samolotu Halifax NF-S W-7773, który w ramach w operacji lotniczej „Pliers” wystartował z lotniska Tempsford położonego 75 kilometrów na północ od centrum Londynu. Na pokładzie znajdowali się cichociemni podporucznik Jerzy Bichniewicz „Błękitny”, porucznik Stanisław Hencel „Pik” oraz porucznik Wiesław Szpakowicz „Pak”. Mieli oni wyskoczyć ze spadochronem nad okupowaną Polską, skoczków miała przyjąć placówka odbiorcza położona kilkanaście kilometrów na północ od Opola Lubelskiego. Około godziny trzeciej w nocy Halifax rozbił się o skały w pobliżu miejscowości Egersund na południu Norwegii. Zginęli wszyscy cichociemni oraz cała załoga samolotu.