środa,
Bitwa pod Pińskiem
Podczas pierwszej wojny światowej niemieckie oddziały na froncie wschodnim zdobyły sporo terenów. Po podpisaniu zawieszenia broni w Compiègne oraz na skutek rewolucji w Niemczech podjęto decyzję o wycofaniu armii niemieckiej do kraju. Pozycje wycofujących się niemieckich żołnierzy zajmowały bolszewickie jednostki, posuwając się na zachód. W lutym 1919 roku miały miejsce pierwsze walki Polaków z oddziałami Armii Czerwonej, rozpoczynała się wojna polsko-bolszewicka.
Na początku lutego 1919 roku w okolicach Pińska znajdowały się oddziały bolszewickiej 17. Dywizji Strzelców. Jednostki nieprzyjaciela były obecne także w pobliskich miastach. Polskie dowództwo zdecydowało o ataku w kierunku na Pińsk, w tym celu nastąpiła koncentracja trzech grup taktycznych. Liczące około 420 żołnierzy zgrupowanie majora Władysława Dąbrowskiego pojawiło się rejonie Berezy Kartuskiej, Grupa „Kobryń” majora Aleksandra Narbutta-Łuczyńskiego w sile ośmiuset ludzi stanęła na wschód od Kobrynia, a rejonie Małoryty zebrało się 150 żołnierzy pod komendą porucznika Jeśmana.
23 lutego żołnierze majora Dąbrowskiego zaskoczyli stacjonujące w Byteniu oddziały Warszawskiego Pułku Zachodniej Dywizji Strzelców, które składały się głównie z polskich komunistów. Przy niewielkich stratach własnych zadano nieprzyjacielowi straty liczące 150 zabitych i rannych. 27 lutego uderzyły wszystkie polskie zgrupowania skoncentrowane w rejonie Pińska. Grupa „Kobryń” zajęła Drohiczyn, a kilka dni później we współpracy z oddziałem porucznika Jeśmiana opanowała Janów Poleski. Major Dąbrowski ze swoimi żołnierzami wyparł przeciwnika z Kosowa i Chomska.
Szturm na Pińsk zaplanowano na 5 marca. Oddział majora Dąbrowskiego miał obejść miasto od wschodu i zablokować bolszewikom drogę odwrotu. Główne uderzenie skierowane wzdłuż toru kolejowego miała wykonać Grupa „Kobryń”. Polski atak okazał się bardzo skuteczny, po kilku godzinach walk Pińsk został zajęty, a bolszewickie jednostki pośpiesznie się wycofały, aby uniknąć okrążenia. Oddział majora Dąbrowskiego nie zdołał ich zatrzymać, a wyczerpani forsownymi marszami polscy żołnierze nie mieli sił ścigać przeciwnika.