sobota,
Bitwa pod Daszowem
W czasie powstania listopadowego 14 maja 1831 roku w okolicach Daszowa polskie oddziały starły się z wojskami rosyjskimi.
5 maja 1831 roku na naczelnika powstania podolskiego powołano generała Benedykta Kołyszko. Był on weteranem wojny polsko-rosyjskiej w 1792 roku, za bitwę pod Zieleńcami otrzymał Krzyż Kawalerski Orderu Virtuti Militari. Później walczył w powstaniu kościuszkowskim. W 1831 roku miał ponad osiemdziesiąt lat, jednak z dużą odwagą prowadził swoich żołnierzy. Jego oddział stoczył kilka potyczek.
Generał Kołyszko zamierzał zaatakować słabo obsadzony Kijów. Niespodziewanie w rejonie marszu jego oddziałów pojawił się ze swoimi wojskami francuski generał na służbie carskiej Loggin Roth. 14 maja 1831 roku polska straż przednia pod komendą Wacława Seweryna Rzewuskiego natknęła się na nieprzyjacielską czołówkę. Polski oddział został rozbity. Podczas polskiego kontrataku rozgromiono dwa szwadrony jazdy rosyjskiej. Kiedy do walki włączyły się kolejne polskie szwadrony kawalerii, oddziały rosyjskie ruszyły do odwrotu. Podczas pogoni za uciekającymi Rosjanami zginął dowódca polskiej jazdy Pobiedziński. Był to punkt zwrotny bitwy.
Po śmierci dowódcy jego żołnierze rzucili się do ucieczki. Losy starcie próbował odwrócić major Józef Orlikowski, jednak gdy zorientował się, że znajduje się daleko od głównych sił generała Kołyszki, nakazał odwrót. Jego niedoświadczeni żołnierze dostrzegli uciekających podkomendnych zabitego Pobiedzińskiego i w polskich szeregach zapanowała panika. Generała Benedykt Kołyszko chciał uderzyć na nieprzyjaciela, jednak gdy na kolumny jego wojsk wpadli uciekający żołnierze, szyki Polaków zbiły się w bezładną masę, uchodzącą w stronę Daszowa. Podczas pościgu Rosjanie zadawali kolejne straty i sytuacji nie mogły zmienić nieliczne polskie kontrataki. Polacy ponieśli klęskę.